To był dobry sezon dla wałbrzyskich masterów, startujących w maratonach szosowych o Puchar Polski. A finał tego cyklu był w ich wykonaniu bardzo efektowny. Ostatnim wyścigiem był VIII Supermaraton Rowerowy im. Olka Czapnika, który zginął tragicznie na szosie, w Świnoujściu. Nasi zwyciężyli tam na trzech dystansach. Zaimponował zwłaszcza Erwin Siodłak, strażak z zawodu, który ścigał się po raz pierwszy w tym roku, po długiej rozłące z szosą, spowodowanej operacja przepukliny i długa rehabilitacją. Erwin Siodłak sprężył się wyjątkowo i zaprezentował powrót w świetnym stylu. W podobnym okresie ub. r. miał przejechanych 13 tys. km, a w tym zaledwie 2,5 tys. Pojechał w 160 – kilometrowym wyścigu w kategorii M-4 (41 - 50 lat), pokonując dwie pętle wokół wyspy Wolin. Zwycięstwo skłoniło go do snucia odważnych planów na przyszły sezon. Zamierza rywalizować w najdłuższym maratonie w Europie, na trasie z Londynu do Edynburga i z powrotem. Oczywiście, non stop. To ok. 1400 km! Ale pan Erwin nie czuje respektu przed tak ekstremalnym wyczynem. Wierzy w swoje siły, a trzeba dodać, że jako pierwszy wałbrzyszanin przejechał najdłuższy wyścig w Polsce - Ultramaraton Imagis Tour, 1008 km na trasie ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych.
Szybkie postępy robi Wacław Byczkowski, na co dzień pracownik Miejskiego Zarządu Budynków. W tym sezonie uczestniczył w 9 maratonach. Zwyciężył w Istebnej, był drugi w Klasyku Kłodzkim i trzeci w Iławie, by w finale cyklu wygrać w Świnoujściu w kat. M-5 (51 - 60 lat) na dystansie 160 km. W przyszłym sezonie chce być trzecim wałbrzyszaninem, po Siodłaku i Henryku Fortońskim, który przejedzie Imagis Tour. Pan Wacław jest wytrzymały i dobrze radzi sobie w górach, więc i on ma powody do optymizmu. I wreszcie Fortoński, który wygrał w Świnoujściu w tej samej kategorii wiekowej, ale na dystansie 240 km. W klasyfikacji końcowej ten niepełnosprawny kolarz był drugi! Prawdopodobnie zdobyłby puchar, gdyby nie kraksa na jednym z maratonów, na którym w groźnej kraksie postradał rower.
Źródło: Andrzej Basiński / 30minut
Dwa tysiące osób, pracowników fabryki Toyota z rodzinami oraz zaproszonych gości uczestniczyło w jubileuszowym biegu sztafetowym Ekiden, który rozegrany został w minioną niedzielę na terenie zakładu. W biegu głównym wzięło udział 30 drużyn ośmioosobowych, czyli 240 zawodników.
czytaj więcejW sobotę, 29 sierpnia, w Świdnicy rozegrany zostanie I Świdnicki Bieg Dekoria. Jego trasa poprowadzi w godz. 10.30-15.00 m. in. ulicami: Słowiańską, Przyjaźni, Pionierów Ziemi Świdnickiej. W najbliższą sobotę biegacze mają do przebycia dystans 15 km, trzykrotnie pokonując trasę: Śląska – Pionierów – Park Centralny – Sprzymierzeńców – Polna Droga –Wałbrzyska – Słowiańska – Przyjaźni – Łąkowa – Sadowa – Śląska.
czytaj więcejPełnym powodzeniem zakończyła się wyprawa wałbrzyskiego długodystansowca Witolda Radke do włoskiej Pizy na swój 68. maraton (64. zagraniczny), gdzie okazał się najlepszy w swojej kategorii wiekowej M-65.
Maraton w Pizie zaliczany jest do światowej klasyfikacji AIMS i został zorganizowany po raz 11. Na starcie w miejscowości Pontedera (jednocześnie odbywał się półmaraton) stanęło 1200 biegaczy z kilkunastu krajów.
- Trasa była niezwykle malownicza i wiodła doliną rzeki Arno, u podnóża pasma górskiego, na którego szczytach usadowiły się średniowieczne zamki. Meta znajdowała się na najbardziej okazałym placu Pizy – Pizza dei Mirafiori, w pobliżu słynnej krzywej wieży i monumentalnej katedry Santa Maria. Warunki dla maratończyków były bardzo ciężkie, gdyż tego dnia temperatura w Toskanii przekraczała 30 st. C. i dawała się we znaki nawet zawodnikom z Afryki – opowiada pan Witold.
Ponad 180 śmiałków z całej Polski zjechało do Boguszowa Gorc, by stanąć na starcie XXI Nocnego Marszobiegu Górskiego Sudecka Setka. Zawody rozgrywane były na trzech dystansach: 42, 72 i 100 km. Pierwszy na mecie na boguszowskim stadionie zjawił się mistrz Polski w biegach górskich Daniel Wosik, który debiutował w nocnym maratonie.
Rywalizację na 100 km wygrał Mateusz Kłaczyński z Boguszowa Gorc, który pokonał trasę w 9 godzin i 47 minut. Najlepsza z pań - Dorota Woźniak z Koła - uporała się z dystansem 100 km w 12 godzin i 19 minut.
To był już VII bieg szlakiem uzdrowiskowym, jaki odbył się w Jedlinie Zdroju. Organizatorami wydarzenia było Jedlińskie Towarzystwo Sportowo – Turystyczne oraz firma LAPP Insulators. Pomimo niesprzyjającej pogody na starcie wyścigu zjawiła się prawie setka zawodników.
- Jedliński szlak uzdrowiskowy ma wiele atrakcji, a dla nas ma wielkie znaczenieto, że corocznie zjeżdżają do naszego miasta sportowcy z całego kraju - mówi Leszek Orpel, burmistrz Jedliny – Zdroju.
Po starcie biegu aura zmieniła się jeszcze bardziej racząc sportowców jeszcze większą ilością wody z nieba. Fakt ten sprawił jednak, że sam bieg stał się jeszcze bardziej ekscytujący. Zawody odbywały się na dwóch dystansach, 10 km – dla mężczyzn oraz 5 km dla kobiet. Sportowcy mieli do przebiegnięcia trasę na drodze szutrowej, jak również ścieżki leśne, a nawet górskie, prowadzące przez piękne rejony jedlińskich parków uzdrowiskowych.